Co zabrać na trekking do ABC i czy trzeba brać przewodnika / tragarza?

W odpowiedzi na główne pytanie, na początku napiszę oczywistą oczywistość: jeżeli nie wynajmujecie tragarza, to na treking należy zabraćjak najmniej rzeczy. Przy opcji z tragarzem, ze względu na jego zdrowie, też należy się znacznie ograniczać 🙂 .

Czasami tragarze noszą na plecach całe szafy ubrań i sprzętu, zwykle dla grup zorganizowanych lub bardziej wygodnych klientów.

My mieliśmy troszkę utrudnione zadanie, bo robiliśmy trekking w styczniu, gdy temperatury w górach, zwłaszcza w nocy, są jeszcze ujemne więc musieliśmy wziąć więcej ubrań.

Czy brać ze sobą śpiwór?

Odpowiem tak: nie ma takiej konieczności. We wszystkich hostelach na szlaku dostaniecie kołdry/koce. My mieliśmy ze sobą śpiwór – bardzo cienki i lekki, bo jak już mówiłam byliśmy na szlaku pod koniec stycznia i zawsze to jakaś dodatkowa ochrona przed utratą zimna. W żadnym hostelu na szlaku nie ma ogrzewania. W mroźne noce, zakładaliśmy na siebie wszystkie ubrania i lekką puchową kurtkę, wchodziliśmy w śpiwór i przykrywaliśmy się 2 kołdrami – jeżeli przypadkiem nie wystawiliśmy czubka głowy/ nosa spod kołdry to było nam bardzo ciepło 🙂 .

Przygotowani do spania w ujemnej temperaturze.

Ponoć w sezonie wiosenno-letnim, kiedy temperatury są już znacznie powyżej zera problemem może być brak wolnych łóżek w hostelach, w tej sytuacji, spania pod chmurką, też lepiej mieć jakiś cienki śpiwór, zawsze milej i cieplej 🙂 . Minusem oczywiście jest dodatkowy ciężar, ale nawet ja, która nie znosi nosić plecaka w górach, dałam radę wejść na ABC z całym potrzebnym ekwipunkiem (myślę, że mój plecak ważył około 6 kg, w tym najcięższa była lustrzanka).

Co spakować do plecaka?

Znowu podkreślam, że był to styczeń i musieliśmy być przygotowani na bardzo dużą różnicę temperatur i pogody. W dzień, w niższych partiach temperatura w słońcu mogła dochodzić nawet do 25ºC, w nocy i pod wieczór (zwykle, tak około 15:00-16:00 na góry i doliny nachodziła bardzo gęsta mgła, która przynosiła ze sobą wilgoć i zimno) temperatura spadała do 0 lub nawet – 5 ºC.

Pod wieczór, około 16:00 na góry nachodziła mgła, która niosła ze sobą wilgoć i zimne powietrze.

Ja do swojego plecaka spakowałam:

  • cienki polar z kapturem,
  • cienką kurtkę puchową,
  • kurtkę od deszczu,
  • jedną bluzkę bawełnianą z długim rękawem,
  • dwie bluzki bawełniane z krótkim rękawem,
  • jedną podkoszulkę na ramiączka,
  • majtki, skarpetki, w tym jedne bardzo grube do spania,
  • czapkę wełnianą, rękawiczki,
  • cienkie spodnie trekingowe (najlepiej takie co mogą też być krótkie i szybko schnął),
  • grube spodnie trekingowe (używałam głównie do spania, bo w ciągu dnia były dla mnie za ciepłe),
  • czołówkę (bardzo przydatna, gdy następowały przerwy w prądzie).
  • okulary, chustę na szyję / twarz.
  • krem przeciwsłoneczny i kapelusz 
  • sznurek na pranie
  • folię ratunkową (ja się z nią nie rozstaję, bo jest przydatna w wielu sytuacjach)
  • leki, bandaż elastyczny, coś do odkażania i plastry.

 

Im lżejszy plecak tym lepiej…

Majtki, skarpetki i bluzki można prać na bieżąco i suszyć na plecaku w ciągu dnia jeżeli nie pada (w nocy nic nam nie schło, ze względu na dużą wilgotność).

Pamiętajcie: im wyżej wchodzicie tym cięższy wydaje się każdy gram waszego plecaka!

Chusta na szyję/twarz i okulary to też bardzo ważna część ekwipunku.

Czy brać bidon/ termos na wodę?

Ja wzięłam, ale uważam, że bidony są ciężkie i lepiej napełniać wodą zwykłe butelki plastikowe po wodzie mineralnej. Uwaga: po przekroczeniu ścisłej granicy rezerwatu nie kupicie już wody w plastikowych butelkach, ale przez pierwszą połowę trasy jest to możliwe.

Żeby mieć równo obciążony plecak najlepiej nosić po dwóch stronach 2 małe butelki z wodąujęć wody i punktów, gdzie można ją kupić jest bardzo dużo, dlatego 0,7 litra wody jest w zupełności wystarczające na 1 odcinek trasy. Jeżeli boicie się picia wody bezpośrednio z ujęć i strumieni to możecie wziąć tabletki odkażające z chlorem. My ich nie używaliśmy i zazwyczaj płaciliśmy za uzupełnienie butelki wodą zdatną do picia, ale też piliśmy czasem ze strumienia i nic nam nie było, oczywiście to kwestia przyzwyczajenia i odpowiedniej flory bakteryjnej… Termos akurat w naszym przypadku miałby jakiś sens, bo czasami woda w nocy zamarzała nam w butelkach, ale ja zwykle rano dolewałam do niej wrzątku i była przez następne kilka godzin zupełnie dobra do picia. Jak dla mnie termos za dużo waży

Na trasie jest wiele ujęć wody i restauracji, w których można rozgrzać się gorącą herbatą/czekoladą.

Czy brać kijki trekingowe?

Jak dla mnie to kwestia bardzo indywidualna. Mi osobiście kijki raczej przeszkadzają w chodzeniu po górach niż pomagają. Dlatego ich nie wzięłam (ważą też swoje). Muszę jednak przyznać, że w wyższych partiach mogłyby być przydatne gdybyśmy trafili na bardzo ośnieżoną trasę (wtedy też dobrze jest mieć jakieś prowizoryczne raki, bo trasa zazwyczaj jest też oblodzona – niektórzy zakładali na buty skarpetki i tak sobie radzili z lodem – może to i dobry sposób, nie próbowałam, wolałam schodzić na czworakach i trzymać się trawy, żeby nie zjechać na tyłku w dół 🙂 ).

Czasami trasa była oblodzona i bardzo śliska.,,

Na szczęście my trafiliśmy na okres roztopów i tylko w dwóch miejscach zmagaliśmy się z lodem i śniegiem, ale już przed samym ABC nie było prawie w ogóle śniegu. Myślę że błoto w szczycie sezonu może być równie śliskie jak lód i śnieg, dlatego czasem warto mieć jakąś podporę, ale zawsze istnieje opcja znalezienia jakiegoś kijka lub bambusa przy drodze.

Mostek nad rwącą rzeką. Oblodzony może stać się trudny do przejścia…

Czy potrzebny jest przewodnik?

Jeżeli idziecie w parze/ grupie to zdecydowanie nie. Trasa jest stosunkowo łatwa i dobrze oznakowana (zgubić się jest trudno – a jeśli nawet to na trasie panuje na taki ruch i jest tyle miejscowych osad, że zawsze znajdzie się ktoś kogo można zapytać jak iść). Mapa offline (np. maps.me) i GPS też dają radę.

Na trasie umieszczonych jest wiele map i wskazówek jak iść.

Jeżeli nie macie partnera do trekingu to towarzystwo przewodnika / tragarza może być bardzo pomocne, zwłaszcza w razie jakiegoś wypadku / choroby. Ponoć w sezonie ludzie/ grupy z lokalnymi przewodnikami mają tę przewagę, że zawsze dostaną miejsce w hostelu (przewodnik dzwoni do zaznajomionych gospodarzy i rezerwuje łóżka). Mnie bardzo ucieszyła wiadomość, że nie ma obowiązku brania przewodnika, bo szczerze nienawidzę jak ktoś idzie za mną i mnie motywuje, że dam radę (ja dobrze wiem, że dam, ale w swoim tempie) a niestety z mojego doświadczenia wynika, że bardzo ciężko wytłumaczyć azjatyckim przewodnikom, że wszystko ok i niech mnie zostawią wreszcie w spokoju…

Duży ruch na początkowym odcinku trasy.

Czy potrzebny jest lek na chorobę wysokościową?

Raczej tak. Nawet wtedy, gdy nie będziemy go używać to lepiej go mieć, bo nigdy nie wiemy jak zareaguje nasz organizm. Koszt leku w Kathmandu i Pokharze jest niski (prosimy o Diamox lub Azomid). My nie używaliśmy leku, ale też nie spaliśmy w ABC, tylko zeszliśmy niżej do MBC. Główną zasadą, żeby przyzwyczaić organizm do wysokości jest spanie na niżej niż się tego dnia weszło. Niektóre osoby, które spały z nami w MBC i jeszcze nie były na ABC szły na 1-godzinny spacer, żeby wejść trochę wyżej i spać spokojniej.

Czy trzeba brać ze sobą jedzenie?

Zdecydowanie nie. Ewentualnie kilka batonów, jakiś słodkości. Zasada jest taka, że jeżeli jemy w hostelu to za nocleg płacimy niskie stawki. Jeżeli nie to nawet 100x większe. Przykładowo: Pokój 2-os z jedzeniem 200 NPR, bez jedzenia 1000 NPR. Ceny w menu nie są niskie i im wyżej tym są większe, ale i tak bardziej opłaca się zjeść w hostelu niż targać wszystko ze sobą – dodatkowe kilogramy są zabójcze w wysokich górach 🙂 . Ceny i menu są też odgórnie ustalane przez zarząd parku, nie ma więc możliwości targowania się.

W lokalnym menu znajdziemy takie pyszne ziemniaki…
… rozgrzewającą zupę czosnkową i lokalny chlebek.

Czy jest gdzie się umyć i czy jest ciepła woda?

Jeśli chodzi o higienę, to nie jest tak źle. We wszystkich hostelach są prysznice. Im wyżej, tym jest ich mniej i o ciepłą wodę trudniej. Zazwyczaj należy dopłacić za ciepły prysznic, w końcu wniesienie butli z gazem też kosztuje… Dobrze jest mieć przy sobie wilgotne chusteczki. Nas ratowały zawsze wtedy, gdy nie mieliśmy odwagi rozebrać się i umyć pod prysznicem ze względu na bardzo niskie temperatury po zmroku. W styczniu w MBC nie było bieżącej wody więc prysznica też nie można było wziąć. Do Sinuwy braliśmy ciepły prysznic, ale już wyżej było na to zbyt zimno więc mokre chusteczki ratowały nas przez 3 dni. Inna sprawa, że im więcej bakterii tym cieplej… czasami nie warto się myć 🙂 .

Toaleta i prysznic z ciepłą wodą w jednym z hosteli w miejscowości Sinuwa.

Linki do pozostałych postów na temat trekkingu ABC i Poon Hill:

 

You may also like